Czy Arsenal utrzyma pozycję lidera tabeli?

Po raz piąty w historii klubu Arsenal Football Club wita Boże Narodzenie na szczycie tabeli Premier League. Problem polega tylko na tym, że w czterech poprzednich przypadkach Kanonierzy nigdy nie świętowali mistrzostwa na koniec sezonu. W tym sezonie musi się to koniecznie zmienić, chociaż ostatnio sytuacja w czołówce tabeli stała się znacznie bardziej wyrównana. Aston Villa, zajmująca trzecie miejsce, ma tylko trzy punkty mniej niż lider ligi ze stolicy.

Zanim w przyszłym tygodniu, jeszcze przed końcem roku, w Birmingham odbędzie się hitowe spotkanie Aston Villa – Arsenal, drużyna trenera Mikela Artety ma przed sobą trudne zadanie w sobotę po południu na własnym boisku. Moje obawy, że w meczu pomiędzy Arsenalem a Brighton nie uda się obstawić zwycięstwa lidera, są ograniczone!

Z jednej strony wynika to oczywiście z pewności siebie, z jaką Kanonierzy dotychczas przebrnęli przez sezon we wszystkich rozgrywkach. Z drugiej strony jednak wynika to również z spadkowej formy gości z południa kraju. Podopieczni niemieckiego trenera Fabiana Hürzelera nie odnieśli ostatnio czterech zwycięstw z rzędu w angielskiej ekstraklasie (dwa remisy, dwie porażki), a ostatnio nawet dwukrotnie z rzędu nie udało im się zdobyć bramki.

Po dobrym początku sezonu i zwycięstwach nad czołowymi drużynami, takimi jak Manchester City czy Chelsea FC, sytuacja Seagulls nieco się uspokoiła. Jednak z dziewiątym miejscem i 24 punktami na koncie BHA nadal plasuje się w tabeli zgodnie z oczekiwaniami. Biorąc pod uwagę statystyki wyjazdowe, które można poprawić (osiem punktów z ośmiu meczów wyjazdowych PL i ujemny bilans bramkowy (9:12)), byłoby jednak wielką niespodzianką, gdyby dzień po Boxing Day w meczu Arsenal – Brighton nagle sprawdziła się prognoza zdobycia punktu na Emirates Stadium.

Nie można jednak zapominać, że Rice, Zubimendi, Gyökeres i spółka są praktycznie nie do pokonania na własnym boisku. 22 z 24 możliwych punktów zdobyli w Premier League u siebie. Wyjątkowy bilans bramkowy 20:3 na własnym stadionie również mówi sam za siebie. Obecnie drużyna ma na koncie pięć zwycięstw z rzędu w Premier League.

Ponieważ sytuacja kadrowa powoli się poprawia, a trener Mikel Arteta mógł w tym tygodniu oszczędzać wielu zawodników podczas awansu do półfinału Pucharu EFL, jestem przekonany, że imponująca passa będzie kontynuowana w ramach 18. kolejki. Za kombinację meczową obejmującą zwycięstwo u siebie z co najmniej jednym golem w obu połowach w aplikacji Bet-at-home można znaleźć atrakcyjny kurs 2,11.

Alternatywnie, bardzo interesujące są również kursy na mecz Arsenal – Brighton z handicapem azjatyckim (-1,25). Jako potencjalnego strzelca bramki mam na oku Bukayo Sakę. Ten silny dryblujący prawoskrzydłowy ostatnio nabrał rozpędu i ponownie odegra ważną rolę w ofensywie Kanonierów przeciwko Seagulls.

Arsenal – Brighton Bezpośrednie porównanie / Bilans H2H

Tylko przeciwko Wimbledonowi i Liverpoolowi Arsenal FC ma w Premier League niższy współczynnik zwycięstw na własnym boisku niż przeciwko Brighton. Londyńczycy wygrali tylko trzy z ośmiu dotychczasowych meczów PL u siebie przeciwko Seagulls. Dwa remisy i aż trzy porażki dopełniają bilans spotkań u siebie w angielskiej ekstraklasie. W sumie Brighton pozostało jednak bez zwycięstwa w czterech ostatnich meczach z klubem ze stolicy (0-2-2). Ciekawostka: wszystkie trzy zwycięstwa PL u siebie z BHA zakończyły się wynikiem 2:0. Oznacza to również, że za każdym razem, gdy Arsenal stracił gola u siebie z Brighton, ostatecznie nie udało mu się wygrać…

Arsenal – Brighton Typ

W grudniu Brighton rozegrało pod wodzą Fabiana Hürzelera dziesięć meczów Premier League. Niemiecki trener wciąż jednak czeka na zwycięstwo (0-6-4). Moim zdaniem w sobotę nic się w tej kwestii nie zmieni. Arsenal jest zdecydowanym faworytem tego spotkania.
W bieżącym sezonie Kanonierzy wygrali siedem z ośmiu meczów u siebie w PL. Średnio zdobywali 2,5 gola na mecz. Drużyna Artety nadal zasłużenie prowadzi w klasyfikacji na Wyspach i przekonuje bardzo skutecznym stylem gry. W starciu z często nieco niedbałą defensywą Seagulls mogę sobie nawet wyobrazić zwycięstwo gospodarzy z handicapem.

Wartość dostrzegam również w kursach bukmacherskich na mecz Arsenal – Brighton, zakładając, że londyńczycy opuszczą boisko jako zwycięzcy, a w obu połowach padnie co najmniej jeden gol. Stawiam 2,11 od Bet-at-home z czterema fikcyjnymi jednostkami. Potencjalnym strzelcem bramki może być Saka.

Dodaj komentarz